Polski żołnierz stacjonujący na granicy porzucił służbę i uciekł na Białoruś. Informacje podawane przez białoruskie i rosyjskie media najpierw nieoficjalnie potwierdził w polskich służbach dziennikarz RMF FM. Po południu Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych również przekazało, że doszło do takiego incydentu.

Według naszych informacji, żołnierz sprawiał problemy. Jego przełożeni o tym wiedzieli, ale czekali aż sam odejdzie ze służby. Zostało mu do odsłużenia kilka dni.

Żołnierz wczoraj po południu zniknął z posterunku, zostawił broń. Kilka godzin trwały poszukiwania. Według naszych ustaleń przeszedł na białoruską stronę i tam zatrzymano go na pasie granicznym. 

Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych potwierdziło RMF FM, że zaginął żołnierz 11. Mazurskiego Pułku Artylerii podczas służby w okolicach miejscowości Narewka, Siemianówka i jeziora Siemianowskiego. 

Rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn powiedział, że na razie nie komentuje sprawy "do czasu, gdy będzie wiadomo, jaki jest faktyczny stan w tej sprawie".

Na razie z tego komunikatu wynika jedynie, że zauważono nieobecność jednego żołnierza i tyle, jeżeli chodzi o stan faktyczny - powiedział dziennikarzom Żaryn.

Żołnierz, który wczoraj zaginął miał poważne kłopoty z prawem i złożył wypowiedzenie z wojska. Nigdy nie powinien zostać skierowany do służby na granicę. Zażądałem wyjaśnień, kto za to odpowiada - napisał na Twitterze szef MON Mariusz Błaszczak. 

Białorusini twierdzą, że poprosił o azyl

Białoruski Państwowy Komitet Graniczny podał, że żołnierz to urodzony w 1996 roku Emil Czeczko. Należał do 11. Mazurskiego Pułku Artylerii 16. Pomorskiej Dywizji Zmechanizowanej. 

Sytuacja już jest wykorzystywana przez białoruski aparat propagandowy. Pogranicznicy podali, że "w związku z brakiem zgody na politykę Polski w sprawie kryzysu migracyjnego oraz praktyki nieludzkiego traktowania uchodźców, żołnierz wystąpił o azyl polityczny w Republice Białorusi". 

Białoruskie media przeprowadziły z żołnierzem wywiady. Dziennikarka kanału Biełaruś-1 Ksienija Labiedziewa na kanale Telegram opublikowała zdjęcie z rozmowy z żołnierzem oraz jego kartę identyfikacyjną grupy krwi. 

Odwołani przełożeni żołnierza

Po południu szef Ministerstwa Obrony Narodowej Mariusz Błaszczak odwołał ze stanowisk przełożonych żołnierza, który zdezerterował. Są to: dowódca baterii, dowódca plutonu i dowódca 2. dywizjonu w Węgorzewie. 

Po stanie wyjątkowym

Od początku roku straż graniczna zanotowała kilkadziesiąt tysięcy prób nielegalnego przekroczenia granicy polsko-białoruskiej. Wszystko przez działania reżimu Alaksandra Łukaszenki, który sprowadzał migrantów z Bliskiego Wschodu, a następnie wysyłał ich na granicę. Działania te miały na celu m.in. wywarcie presji na Unię Europejską, by zrezygnowała z sankcji nałożonych po zeszłorocznych wyborach prezydenckich, które zostały uznane przez międzynarodową społeczność za sfałszowane. 

Od 2 września w związku z presją migracyjną w przygranicznym pasie z Białorusią obowiązywał stan wyjątkowy. Został on wprowadzony na 30 dni na mocy wydanego na wniosek Rady Ministrów rozporządzenia prezydenta Andrzeja Dudy. Sejm zgodził się na przedłużenie stanu wyjątkowego do 30 listopada.

Natomiast od 1 grudnia do 1 marca na mocy rozporządzenia ministra spraw wewnętrznych i administracji Mariusza Kamińskiego na terenie przy granicy z Białorusią obowiązuje zakaz przebywania. Obejmuje on 115 miejscowości województwa podlaskiego i 68 miejscowości województwa lubelskiego.

Wprowadzenie zakazu przebywania w strefie nadgranicznej umożliwia nowelizacja ustawy o ochronie granicy państwowej. Nowelę podpisał prezydent Andrzej Duda.