Ponad 100 rosyjskich żołnierzy zginęło w ataku na poligon znajdujący się w okupowanej części obwodu ługańskiego. Jak podają media, Ukraińcy użyli dostarczonych przez USA systemów rakiet taktycznych dalekiego zasięgu (ATACMS).

W mediach społecznościowych pojawiło się nagranie z ataku na rosyjski poligon w okupowanej części obwodu ługańskiego. Jak poinformowano, widać na nim "ukraiński atak pociskami ATACMS na poligon wojskowy w miejscowości Możniakiwka".

Atak został przeprowadzony z użyciem pocisków balistycznych MGM-140 ATACMS dostarczonych przez USA.

"Co najmniej jeden ATACMS trafił bezpośrednio w grupę ponad 100 rosyjskich żołnierzy, zasypując ich setkami bomb M74 APAM" - przekazał na platformie X profil OSINTtechnical.

Amerykański Instytut Studiów nad Wojną ISW poinformował natomiast, że "Kijów niedawno uderzył w rosyjski poligon wojskowy, około 80 kilometrów za linią frontu, na tyłach Ługańska".

"Materiał geolokalizowany opublikowany 1 maja wskazuje, że siły ukraińskie uderzyły w rosyjski poligon na południowy zachód od Możniakiwki, prawdopodobnie czterema ATACMS-ami. Według doniesień zginęło 116 rosyjskich żołnierzy" - przekazało ISW.

"Newsweek" nie był w stanie samodzielnie zweryfikować, kiedy i gdzie nakręcono ten materiał, dlatego skontaktował się z Ministerstwem Obrony Rosji w celu uzyskania komentarza. Kreml nie skomentował jednak doniesień o ataku.

W czwartkowej aktualizacji wojsko Kijowa poinformowało, że siły moskiewskie straciły w ciągu 24 godzin 1030 żołnierzy, co daje łączną liczbę 470 870.

USA potajemnie dostarczyły Ukrainie rakiety dalekiego zasięgu ATACMS

W ubiegłym tygodniu departament Stanu USA potwierdził, że USA jeszcze w marcu dostarczyły Ukrainie rakiety dalekiego zasięgu ATACMS w wersji o zasięgu do 300 km. Jak powiedział doradca ds. bezpieczeństwa narodowego USA Jake Sullivan, Ukraina otrzyma "znaczącą" liczbę tych pocisków.

Rakiety ATACMS zostały wysłane 12 marca i dotarły do Ukrainy w tym samym miesiącu. Jak potwierdził rzecznik prasowy Departamentu Stanu USA Vedant Patel, ta wysyłka "była bezpośrednio zlecona przez prezydenta" USA Joe Bidena.

Z kolei jak powiedział w ubiegłym tygodniu doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan, Biden podjął decyzję jeszcze w lutym, tuż po tym, jak rakiety balistyczne wysłała Rosji Korea Północna. Jak zaznaczył, rakiety mają być stosowane wyłącznie na terytorium Ukrainy, do której zalicza się również Krym.

Sullivan wyjaśnił, że USA nie podjęły tego kroku wcześniej z uwagi na ograniczoną liczbę pocisków w arsenale USA. Dodał jednak, że "za kulisami administracja wytrwale pracowała, by zająć się tymi problemami". W rezultacie Ameryka jest w stanie teraz wysyłać "znaczące liczby" tych rakiet bez obaw o własną gotowość wojenną. Doradca prezydenta przestrzegł jednak, że te pociski nie stanowią panaceum na sytuację na froncie.

Agencja Reutera twierdziła, że pociski zostały po raz pierwszy użyte 17 kwietnia. Ukraińcy zaatakowali rakietą lotnisko Dżankoj na północnym Krymie - 165 kilometrów od linii frontu.

Rakiety dalekiego zasięgu ATACMS mogą trafiać nawet w cele oddalone o 300 km.